Piotr Chałupka, dyrektor Domu Pomocy imienia Jana Pawła II przy ulicy Jagiellońskiej w Kielcach mówi, że przeprowadził szereg pogadanek na temat tego co się teraz dzieje na świecie i w jak najbardziej przystępny sposób wyjaśnił pensjonariuszom, że przez pewien czas nie będą mogli teraz wychodzić z placówki, ani widzieć się ze swoimi najbliższymi.
– Na początku odczuwali z tego powodu pewien niepokój, ale staraliśmy się, cały personel organizować szereg zajęć, które odciągnęłyby ich od myślenia o przykrych sprawach – informuje dyrektor. – Wszyscy pracownicy starają się więcej czasu poświęcać na różnego rodzaju gry z pensjonariuszami, rozwiązywanie krzyżówek, rozmowy wspierające. Najtrudniej było się do tego zakazu dostosować rodzinom, że nie zobaczą się z matką czy z ojcem, wówczas zaproponowaliśmy im, że mogą przynieść paczkę podpisaną dla członka rodziny i zostawić na stoliczku w holu. Poza tym często kontaktują się z nami telefonicznie. Ja sam każdego dnia staram się odwiedzić każdy pokój i porozmawiać z mieszkańcami, pocieszyć ich dobrym słowem, uśmiechem, potrzymaniem za rękę.
Podobne restrykcje obowiązują w Domu Pomocy imienia Florentyny Malskiej przy ulicy Tarnowskiej w Kielcach. Dyrektor Grażyna Łęska Baranowicz opowiada, że po wyjaśnieniu mieszkańcom tego, że na razie nie będą mogli opuszczać placówki poza krótkim spacerem wokół Domu wszyscy się do tego dostosowali. – Zarówno ja, jak i pracownicy przynieśliśmy z własnych mieszkań ciekawe filmy, książki, gry, organizujemy projekcje, wykłady wygłaszane nawet przez naszych podopiecznych o tym co zwiedzili, w jakich krajach byli – mówi dyrektor. – Każdy może też porozmawiać przez telefon z rodziną. Reżim przynosi bardzo dobre efekty, nikt nie ma nawet kataru. Oczywiście mamy maseczki, ciągle przecieramy podłogi, klamki, instruujemy jak ważna jest w tej sytuacji higiena - dodaje.
Romuald Jantarski, dyrektor Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Złotej w Kielcach prowadzony przez Polski Związek Niewidomych informuje, że podopieczni bardzo dobrze dostosowali się do zakazu opuszczania budynku i obecnie zakażenie mogą przynieść jedynie pracownicy. – Dlatego przy wejściu do placówki mierzymy im gorączkę, muszą zdezynfekować ręce, mamy rękawiczki, maseczki, przyłbice - wylicza dyrektor Jantarski.
– Jedyne niedogodności wynikają z tego, że może nam zabraknąć funduszy na te środki, które można już tylko kupić po bardzo wysokich cenach i prosilibyśmy pana prezydenta o wsparcie finansowe, a także może zabraknąć personelu. Nasze dwie pracownice pracują dodatkowo w innych jednostkach, a to obecnie jest niedozwolone, inne przebywają na chorobowym, bo teraz wystarczy powiedzieć lekarzowi, że ma się katar i kaszel i od razy wypisuje zwolnienie. Nie będzie kim obsadzić dyżurów. Dyrektor Jantarski podsumowuje, że teraz wszyscy odczuwają ogromny lęk o swoje zdrowie, zarówno on sam, jak i mieszkańcy, czy rodziny ale trzeba pracować zachowując wszelkie środki ostrożności.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?