„Cudzoziemcy w Kielcach”. Mówili, że to piękne i wygodne miasto

Gośćmi byli Tałant Dujszebajew z Kirgistanu i Hiszpanii, George Jophin z Indii, Francesco Giacosa z Włoch i Niemiec oraz Cesar Loano z Wenezueli. Rozmowom przysłuchiwała się liczna widownia.

Spotkanie w Pałacyku prowadził Paolo Cozza. To było kolejne spotkanie w cudzoziemcami, którzy wybrali Kielce jako swoje miejsce, na stałe lub tymczasowo. Dlaczego wybór padł na nasze miasto? To był przypadek czy świadoma decyzja? Co wiedzieli o Polsce i o Kielcach, kiedy wyjeżdżali ze swoich ojczyzn, a co wiedzą dzisiaj? Co miłego i zabawnego ich u nas spotkało? Opowieściom cudzoziemców nie było końca.

Cesar Lozano, pochodzący z Wenezueli chwalił się piękna żoną kielczanką i dwojgiem dzieci. W Polsce jest od 10 lat, Ale w maju tego roku Warszawę ostatecznie porzucił dla Kielc i bardzo mu się tu podoba. Jak mówił, polski język był dla niego początkowo niezwykle trudny, ale teraz potrafi już się nim posługiwać. Jak przyznał, kocha góry, a świętokrzyskie bardzo mu się podobają.

Francesco Giacosa z Włoch i Niemiec ostatecznie, jak powiedział porzucił życie w Madrycie i będąc z wykształcenia fizykiem, znalazł w Kielcach pracę na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego. Ma żonę, która pochodzi z Buska-Zdroju i dwoje dzieci – Maxa i Angelę. W Kielcach mieszka od pięciu lat. Przyznał, że żyje się tu bardzo wygodnie.

- Na początku nie mówiłem ani słowa po polsku, a teraz nawet wykładam w tym języku – mówił włoski naukowiec, który ukochał nasze miasto. Jak jednak przyznał, w przypadku jego specjalności, czyli fizyki, znakomicie może porozumieć się w każdym kraju, ponieważ język matematyki, a więc liczby, jest językiem uniwersalnym na całym świecie.

Tego wieczoru przed publicznością występowali także Tałant Dujszebajew z Kirgistanu i Hiszpanii oraz George Jophin z Indii.