Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz mniej ptaków w ptaszarni w kieleckim Parku Miejskim. Może być zlikwidowana

Redakcja
Z 60 ptaków, które kiedyś mieszkały w ptaszarni zostalo tylko 10.
Z 60 ptaków, które kiedyś mieszkały w ptaszarni zostalo tylko 10. Aleksander Piekarski
Ptaszarnia, która znajduje się w Parku Miejskim w Kielcach prawdopodobnie zostanie zlikwidowana. Z 60 ptaków, które mieszkały w boksach w najlepszych latach zostało zaledwie 10.

Ptaszarnia w parku miejskim powstała 15 lat temu. Jej pomysłodawcą był ówczesny prezydent Kielc, Wojciech Lubawski, który pamiętał taką atrakcję w Kielcach z czasów swojego dzieciństwa. Planował nawet rozbudować ptaszarnię o kolejne klatki wzdłuż muru dawnego więzienia, ale nie doszło do tego. Obecnie składa się ona z 12 klatek, w których mieszka 10 ptaków. Główną atrakcją jest paw, oprócz niego są 4 bażanty i 5 kurek. W latach świetności ptaków było 60 a wśród nich olśniak himalajski, gęsi gęgawe, perliczki, bażanty nepalskie, uchacze siwe.

Coraz częściej słychać krytykę takiej formy przetrzymywania zwierząt. Klatki są za małe. Ptaki mają skromny wybieg i brakuje miejsca, gdzie mogą się schować, jeśli nie chcą mieć kontaktu z człowiekiem. Boksy są słabo nasłonecznione. W Kielcach od dłuższego czasu myśli się o likwidacji ptaszarni, ale z innego powodu.

- Szykujemy się do rewitalizacji parku i ptaszarnię trzeba wyprowadzić przynajmniej na ten czas – przyznaje Agata Binkowska, dyrektorka Wydziału Gospodarki Komunalnej i Środowiska w Urzędzie Miasta w Kielcach. – Ptaszarnia została utworzona za zgodą powiatowego lekarza weterynarii, więc spełnia wszystkie warunki. Za jej utrzymanie odpowiada Rejonowe Przedsiębiorstwo Zieleni i Usług Komunalnych. W ptaszarni dochodzi do zgonów, ponieważ ptaki nie są już młode. Każdy przypadek był badany przez weterynarza i śmierć była z przyczyn naturalnych.

Kilka miesięcy temu przejęcie ptaków zaproponowano Januszowi Wróblewskiemu, który prowadził Ptasi Azyl w Ostrowie (gmina Chęciny), ale właśnie wtedy podjął decyzję o likwidacji ośrodka. Trwają poszukiwania nowego domu dla naszych ptaków.

Janusz Wróblewski przyznaje, że projektował ptaszarnię w parku miejskim, ale nie jest zadowolony z kształtu, jaki przybrała w trakcie użytkowania. – Zamysł był inny. Źle jest ona prowadzona – mówi. - Tam miały mieszkać inne ptaki. Dla pawia klatka jest za mała. Wprowadzono gatunki, które wymagają wodnego środowiska, co powoduje, że z klatek wydobywa się nieprzyjemny zapach. Były też gatunki wymagające wybiegu wyłożonego kamieniami, co przyciągało szczury. W tym miejscu powinny być trzymane małe ozdobne kurki, gołębie różnych odmian. Miejsca dla nich wystarczy, klatki są odpowiednio nasłonecznione. A dzieci mogą obserwować, jak kwoka wysiaduje młode, wyprowadza je a potem jak dorastają. Taka miała być rola ptaszarni. Moim zdaniem powinna być zachowana w mieście, ale w takiej formie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto