Niedawno Urząd Miasta Kielce opublikował w Biuletynie Informacji Publicznej na swojej stronie internetowej, że na posesji przy ulicy Karskiego 17, w połowie drogi między Geoparkiem na Wietrzni a osiedlem Pod Telegrafem, ma powstać miejsce, na którym będą unieszkodliwiane chemiczne odpady. Mieszkańcy przerazili się tym. Podejrzewali, że na placu powstanie składowisko odpadów, które będzie zatruwać środowisko.
W efekcie w niedzielę, 8 lipca, protestowali przy miejscu planowanej inwestycji. – Nie zgadzamy się na nią, bo nie chcemy być truci – podkreślali.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wielka afera pod kieleckim Telegrafem. Protest mieszkańców
Pokłosiem tego było zajęcie stanowiska w tej sprawie przez prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego, który notabene niedaleko placu przy Karskiego 17 mieszka. – Jesteśmy w trakcie procedury związanej z udzieleniem inwestorowi pozwolenia na wykonanie inwestycji. Analizujemy dokumenty, które firma przedstawiła. Musimy to zrobić, bo Hydrogeotechnika, jak każdy inwestor, ma prawo do starania się o prowadzenie danej działalności na terenie miasta. Zdaję sobie jednak sprawę, że inwestycja byłaby ulokowana w terenie, gdzie w pobliżu znajdują się szkoły i przedszkola, jest Geopark i osiedle Pod Telegrafem. W związku z tym według mnie nie zostanie zrealizowana. Okoliczni mieszkańcy muszą mieć komfort psychiczny, że obok nich nie będzie się działo nic, co potencjalnie może zagrażać – mówi Wojciech Lubawski.
Przedstawiciele Hydrogeotechniki uspokajają, że ich inwestycja nie będzie szkodziła środowisku. Zaznaczają, iż na jej działce przy ulicy Karskiego 17 nie będą składowane żadne odpady. – Nie będzie to wysypisko, spalarnia czy cokolwiek innego, co emitowałoby jakiekolwiek substancje do atmosfery lub nawet dźwięk. Nie powstanie ani jeden komin, który by dymił – podkreśla adwokat Grzegorz Borek, pełnomocnik firmy Hydrogeotechnika z Kielc.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sprawa składowiska odpadów w Kielcach. Firma tłumaczy się: To nie będzie wysypisko. Inwestycja nie będzie uciążliwa
Jak mówią jej pracownicy, inwestycja ma polegać na budowie instalacji do oczyszczania wody z substancji powstałych po eksploatacji na przykład różnych maszyn. – Chodzi o oczyszczanie ścieków ze zwykłych kieleckich zakładów przemysłowych, których, mówiąc kolokwialnie, nie można wylać do sedesu – zaznacza Grzegorz Borek. A doktor Piotr Manecki, ekspert do spraw chemii, analityki i ochrony środowiska w Hydrogeotechnice, dodaje: - To między innymi różnego rodzaju, smary, chłodziwa i oleje.
Woda z tymi substancjami ma być oczyszczana w powstałych na betonowej wylewce czterech zbiornikach przykrytym wysokim na 3,5 metra namiotem. Taki jest zamysł przedsiębiorstwa co do planowanej inwestycji, ale nie wiadomo, czy zostanie zrealizowany. Wojciech Lubawski mówi, że miasto będzie rozmawiać z firmą o wycofaniu projektu. – Znam złożone przez nią dokumenty. Według mnie budzą dużą wątpliwość co do powstania inwestycji przy ulicy Karskiego – podkreśla.
A jeśli inwestycja nie dojdzie do skutku? – Teren zostanie sprzedany i pewnie zostanie wykorzystany tak, jak sąsiednie działki. Albo dokupi go właściciel składu złomu, albo ktoś tam założy warsztat wulkanizacyjny, w którym oddziaływanie hałasu jest znacznie większe niż byłoby w przypadku działania instalacji do unieszkodliwiania odpadów – kończy Grzegorz Borek.
POLECAMY TAKŻE
Wakacje 2018. Jedziesz do tych krajów? Sprawdź na co warto się zaszczepić!
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?