Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budynek Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach to była niezła fuszerka. Zawalił się już w trakcie budowy [ZDJĘCIA]

Lidia Cichocka
Zdjęcie ulicy Pocztowej z 1895 roku zbiory Biblioteki Narodowej. W głębi ulicy, za teatrem widoczny jest ogród. Dziś dawna Pocztowa to ulica Sienkiewicza.
Zdjęcie ulicy Pocztowej z 1895 roku zbiory Biblioteki Narodowej. W głębi ulicy, za teatrem widoczny jest ogród. Dziś dawna Pocztowa to ulica Sienkiewicza.
Niedługo po rozpoczęciu remontu zabytkowego budynku Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach okazało się, że kamienica przy ulicy Sienkiewicza 32 jest w bardzo złym stanie. Nikt nie przypuszczał, że jest aż tak źle.

- Szczęście, że wcześniej nie doszło do katastrofy - mówił w kwietniu tego roku kierownik budowy Mirosław Mirosławski. - Po rozbiórce dachu nad widownią okazało się, że belki montowane bezpośrednio w murze były przegniłe. W każdej chwili mogły runąć. Nie lepiej było ze stropami, które zabudowano przeciwpożarowo, ale zamocowano je także do elementów drewnianych, które nie mogły długo wytrzymać tego obciążenia. Musieliśmy to wszystko demontować w błyskawicznym tempie - dodawał Mirosławski. Co więcej belki nie miały odpowiednich przekrojów, były za małe i od razu je podbijano.

Budynek teatru mógł się zawalić w każdej chwili

Z biegiem czasu wychodziły kolejne niemiłe niespodzianki.
- Wiadomo, że podczas remontu zabytkowego obiektu one zawsze się zdarzają, ale tu jest ich ogrom - mówi Anna Żak-Stobiecka, Wojewódzka Konserwator Zabytków. - Z ekspertyz, które wykonano przed opracowywaniem dokumentacji to nie wynikało.

Przede wszystkim w fatalnym stanie są fundamenty. - Mimo, że mur ma 80 cm nie jest jednolity - to opus emplectum - technika budowlana polegająca na tym, że między zewnętrzną i wewnętrzną warstwą cegieł umieszcza się gruz - wyjaśnia Anna Żak-Stobiecka. - To nie jest warstwa nośna.

Co gorsza stan użytych do budowy cegieł jest także fatalny. - Trudno je nawet nazwać cegłami, to klejanka - mówi kierownik budowy. -Rozsypuje się w palcach. Na początku nie wyglądało to źle, ale im głębiej wchodziliśmy tym było gorzej.

Na tak niepewnym fundamencie budynek stał, bo stał, ale mógł się zawalić w każdej chwili. Projektanci musieli zaproponować inne niż przyjęte początkowo rozwiązania, przede wszystkim wzmocnić konstrukcję.

Konieczny nowy projekt

- Na szczęście przy dzisiejszych technologiach jest to możliwe, można to zrobić tak by jak najwięcej zostawić z zabytkowej materii - mówi dyrektor teatru Michał Kotański. - Z konserwatorem zabytków uzgadniamy nowy projekt, ponieważ tego pierwszego nie da się zrealizować. Ale to nie zagraża naszej inwestycji - uspokaja.

Dlaczego o tak poważnych defektach nie mówiły ekspertyzy? - Zrobiono to, co było możliwe. Kiedy przeprowadzano badania teatr działał, nie mogliśmy wyłączyć budynku z użytkowania i przystąpić do rozbiórki. Wszystko wykonano zgodnie ze sztuką - zapewnia dyrektor.

Fatalny stan budynku - jakie przyczyny?

Pytanie jednak, dlaczego budynek jest w tak fatalnym stanie? 140 lat historii i tzw. zużycie materiału nie jest wytłumaczeniem. - Eksploatacja to jedno, drugie to fatalna jakość materiałów użytych do budowy - mówi Jarosław Milewicz, zastępca dyrektora ds. inwestycji.

Tezę, że była to po prostu fuszerka budowlana potwierdzają ustalenia kieleckiego historyka Dariusza Kaliny, który na życzenie teatru prześledził źródła historyczne. Jasno z nich wynika, że do pierwszej katastrofy doszło jeszcze w trakcie budowy - zawaliła się wtedy ściana wznoszonej kamienicy.

By prześledzić losy budynku trzeba wrócić do początku i przypomnieć za Dariuszem Kaliną, iż inwestor Ludwik (Ludwig) Stumpf był nie tyle opiekunem muz, co rzutkim biznesmenem. W Kielcach, niemal vis a vis dzisiejszego teatru na zlecenie miasta budował siedzibę Banku Polskiego. Tam był tylko wykonawcą, ale jak zauważa Kalina, najprawdopodobniej postanowił skorzystać z okazji i wznieść w pobliżu hotel. W 1876 roku kupił dwie działki przy ul. Pocztowej, na których znajdowały się ogrody. Budowę banku rozpoczął w tym samym 1876 r. - kilka miesięcy przed rozpoczęciem prac przy Hotelu Polskim - to nastąpiło w 1877 roku.

Kielecki architekt Franciszek Kowalski zaprojektował Stumpfowi hotel z własną kuchnią, restauracją, stajnią i wozownią, mieściło się tam także mieszkanie prywatne oraz sala teatralna wykorzystywana na różne cele.

Katastrofa na placu budowy teatru

Place budowy dzieliła od siebie tylko ulica łatwo więc domyślać się, że ci sami robotnicy pracowali tu i tu. Spieszono się bardzo i prawdopodobnie to było przyczyną pierwszej odnotowanej katastrofy budowlanej. Jak pisze Kalina: zawaliła się część murów piętra od strony podwórza. Według Ludwika Stumpf’a powodem były: zła jakość cegły kruszącej się w rękach, a także to, że budowę prowadzono podczas deszczu. Nad arkadową ścianą zaczęto układać ceglany mur zanim zaprawa związała. Pęknięcie pojawiło się również od strony podwórza.

W opracowaniu komisji badającej przyczynę katastrofy cytowanym przez Kalinę czytamy również o lekceważeniu wymagań przy budowie fundamentów posadowionych na trudnym terenie. Groziło to zamknięciem inwestycji, ale ostatecznie do tego nie doszło.

Prace kontynuowano i 12 grudnia 1878 roku obiekt był gotowy, a 6 stycznia 1879 roku wystawiono w nim pierwszy spektakl dając początek historii kieleckiego teatru.

Budowali szybko i byle jak, ale... nowocześnie

Nie poprawiło to złego stanu budynku, próby ratowania go trwały do 1882 r. Starano się wzmocnić konstrukcję, poprawić akustykę. Na ślady przeróbek być może z tego okresu natrafiono teraz w czasie demontażu schodów prowadzących do oficyny zachodniej, tam odsłonił się inny rozkład pomieszczeń. - Widoczne jest poszerzenie łuków i sklepień, a otwory wskazują, że były tam ciągi kominowe - mówił już w kwietniu Mirosławski. - Ta klatka schodowa prowadziła do piwnic, a one są obecnie zasypane.

O tym, że pierwotny układ był inny świadczy fotografia, na której od frontu w zachodnim narożniku budynku znajduje się siedziba redakcji. - Kondygnacje po obu stronach bramy były różnej wysokości - dodaje kierownik.

O tym, że Stumpf budował szybko i byle jak najdobitniej świadczy stan fundamentów i stropów, ale jednocześnie dbał o nowoczesność - w jego hotelu była bieżąca woda, nawet w toaletach na piętrze, było też podłączenie do kanalizacji, czyli kanału burzowego, którym odprowadzano ścieki. System takich kanałów istniał w okolicach Rynku. Dariusz Kalina wyjaśnia, że pompowaniu wody na piętra służył taran wodny a woda do zbiornika na dziedzińcu docierała ze studni na ul. Dużej. Do naszych czasów zachowały się kanały i podstawa pod taran jednak, ponieważ na dziedzińcu ma być wykonany głęboki wykop, trzeba było je zlikwidować. Hotel Polski mógł też pochwalić się oświetleniem gazowym - pozostały po nim dwie latarnie na frontonie.

Dzisiaj w trakcie remontu trzeba naprawiać fuszerki sprzed 140 lat. - To szczęście i cud, że robimy ten remont zanim się cokolwiek złego wydarzyło - mówi dyrektor Michał Kotański. Zgodnie z harmonogramem remont teatru ma się zakończyć w połowie 2023 roku, do tego czasu teatr występuje na scenie tymczasowej przy Al. Legionów.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto