Dzieci opanowały plac zabaw dla... psów w Kielcach

- Sąsiedztwo placu jest nie do wytrzymania – mówią mieszkańcy okolicznych domów. - Zwierzęta nie są uciążliwe. Problemem są dzieci. Przychodzą całe rodziny, bez psów i bawią się na urządzeniach. Najgorsze są równoważnie. Gdy przebiega po nich dziecko rozlega się potworny huk, bo deska z impetem uderza o ziemię. Pies też powoduje hałas, ale jest on nieco mniej dokuczliwy. Urządzenia powinny być wyciszone a regulamin korzystania z placu wzbogacony o zakaz używania urządzeń przez dzieci. Wprawdzie na tablicy jest informacja, że to plac dla psów, ale widocznie niektórym trzeba napisać wprost, że to nie jest miejsce zabawy dla dzieci.

Nieprzyjemny odgłos wydawany przez równoważnię przeszkadza nie tylko mieszkańcom. – Mój pies boi się tego huk – mówi pani Magda, którą spotkaliśmy w poniedziałek z pieskiem na placu zabaw dla czworonogów. - Nie chce nawet wchodzić na równoważnię, a gdy go wniosę, to ucieka jak deska zaczyna się przechylać. Moim zdaniem ten odgłos nie powstaje przy uderzaniu pochylni o ziemię, ale cała konstrukcja jest źródłem huku, gdy przechyla się z jednej na drugą stronę. Jestem zaszokowana, że na plac przychodzą dzieci. Strach wejść z psem, ponieważ niektóre zwierzęta nie lubią dzieci. A malucha można nie zauważyć wśród urządzeń. Pies może się rzucić na niego w mgnieniu oka i nie będzie można go szybko zatrzymać, gdyś na placu jest bez smyczy.

Zdziwiony tą sytuacją jest dyrektor Wydziału Usług Komunalnych i Zarządzania Środowiskiem w kieleckim ratuszu, Ryszard Muciek. – To chyba zrozumiałe, że plac zabaw dla psów nie jest miejscem zabawy dla dzieci. Rodzice powinni pamiętać, że zwierzę to nie jest sama przyjemność, ale też źródło chorób - mówi.- Zastanowimy się nad zmianą regulaminu. Sprawdzimy, jakie jest źródło hałasu i postaramy się je usunąć.