Powiedział, że pomoże jej z siatkami. Mówił, że jest pracownikiem urzędu miasta i zajmuje się przyznawaniem europejskich dopłat dla ludzi starszych. I że jeśli kielczanka chce, on może pomóc jej wypełnić dokumenty. 87-latka wpuściła go do mieszkania. Ale już w trakcie rozmowy, przyszło jej do głowy, że coś jest nie tak. Powiedziała obcemu, że nigdy od nikogo nic za darmo nie dostała i pewnie teraz też tak będzie. Poprosiła go o opuszczenie mieszkania, mężczyzna pożegnał się i poszedł. Dopiero dwie godziny później kobieta zorientowała się, że wraz z nim znikły jej dokumenty i 2600 złotych.
- Apelujemy i przestrzegamy: nie wpuszczajcie do domów obcych ludzi, cokolwiek by nie opowiadali. A już zwłaszcza wtedy, kiedy proponują jakąś wyjątkowo korzystną materialnie ofertę. Może się bowiem okazać, że korzyść owszem jest, tyle że wyłącznie dla intruzów, którzy mogą się okazać po prostu złodziejami – apeluje podkomisarz Karol Macek, rzecznik prasowy kieleckiej policji.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?