Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To była największa katastrofa w polskim górnictwie - jest rocznica. Do wypadku doszło na Śląsku, zginęło 80 górników

PAP/red.
Fotopolska / arc.
21 marca 1954 roku, w kopalni Barbara – Wyzwolenie w Chorzowie, wybuchł pożar, w wyniku którego zginęło 80 górników. To była największa katastrofa w dziejach polskiego górnictwa.

Czytaj o największych katastrofach górniczych na Śląsku i Zagłębi - kliknij TUTAJ!

Trudne warunki w kopalni Barbara – Wyzwolenie

Kopalnia Barbara – Wyzwolenie, położona w Chorzowie, słynęła z trudnych warunków geologicznych. Zaraz po II wojnie światowej niebezpieczeństwa się spiętrzyły, gdy oprócz wykwalifikowanych górników zaczęto tam zatrudniać, pod przymusem, więźniów. Ci ostatni często lekceważyli zakaz palenia papierosów i inne przepisy, co prowadziło do zwiększenia ryzyka wypadków. "Tragiczny pożar w niedzielę 21 marca 1954 roku wybuchł właśnie w tym rejonie kopalni, w którym pracowali więźniowie."

Wpływ na ten i inne wypadki miała też pogoń za wzrostem wydobycia. W ramach tzw. Planu Sześcioletniego kopalniom kazano zwiększyć produkcję z ok. 74 do 100 mln ton rocznie. Często to oznaczało, że fedrowano nawet w niedziele - tak jak to miało miejsce w pozostałych kopalniach.

Wybuch pożaru i jego konsekwencje

Pożar w kopalni Barbara – Wyzwolenie wybuchł około godziny 19:00, gdy pod ziemią znajdowało się 399 górników. Na pokładzie 501, w rejonie, gdzie taśmociągiem transportowany był urobek, doszło do zapłonu obudowy górniczej. Najwięcej szczegółów na temat zdarzenia podał w wydanym kilkanaście lat temu opracowaniu „Sukcesy i klęski w działaniach ratownictwa Górniczego” inżynier Bogdan Ćwięk.

Górnicy, którzy ocaleli zawdzięczali to zimnej krwi i doświadczeniu. Tak było z 24-osobową grupą, którą wyprowadził z zagrożonego rejonu jeden ze sztygarów. W pobliżu tej grupy pracowało 17 innych górników, ale powiadomienie o zagrożeniu do nich nie dotarło i wszyscy zginęli.

To samo spotkało też 55 górników pracujących w innym rejonie (oddział GIV), bo poszli za swoim sztygarem w kierunku oddalonego o 1500 metrów szybu Maria. Nie zdołali jednak przejść nawet 150 metrów, gdy wszyscy zginęli. Okazało się zresztą, że szyb Maria, którym również inni górnicy po drabinach próbowali wydostać się na powierzchnię, wcale nie jest bezpieczny. W pewnym momencie dotarły tam dymy pożarowe, co dziesięciu kolejnych górników przypłaciło życiem. Ich ciała wydobyto dopiero po kilku dniach.

Według oficjalnych danych (tym razem wiadomości o katastrofie nie udało się ukryć przed ludźmi) zginęło 80 górników, ale podawano też, że było ich ponad stu. Kierownictwo akcji ratunkowej nie potrafiło zapanować nad sytuacją, gdyż zadymienie błyskawicznie ogarnęło większość wyrobisk kopalni.

Mankamentem był też bałagan spowodowany brakiem środków łączności. Początkowo nie wiedziano, ilu ludzi znalazło się w strefie zagrożenia, a ilu już zdołało się wydostać. Jedna z ciężarówek, którą do kopalni jechała ekipa ratowników utknęła pod bramą zakładu, bo dojazd zatarasował tłum złożony z bliskich odciętych górników.

Główne przyczyny tragedii

Nie udało się definitywnie wyjaśnić, czy przyczyną zaprószenia ognia był płomień z lampki karbidowej, samozapłon węgla czy zwarcie instalacji elektrycznej. Specjaliści byli jednak zgodni co do tego, że tragedię spotęgował brak szybkiej reakcji – alarm wszczęto dopiero pół godziny od momentu wybuchu pożaru.

Groźniejszy od ognia okazał się dym z tlących się kabli elektrycznych i pasów taśmociągu. Gdy spłonęła tama oddzielająca główny chodnik wentylacyjny, doszło do odwrócenia kierunków przepływu powietrza i górnicy znaleźli się w śmiertelnej pułapce. Gęsty dym przedostał się bowiem w rejon głównego przekopu, gdzie pracowała największa grupa górników. Na domiar złego z powodu zwarcia elektrycznego, które władze podejrzewały, że doszło do sabotażu, unieruchomione zostały wentylatory.

W europejskich kopalniach, nawet w Związku Sowieckim, gdzie bezpieczeństwo było mniej ważne od wydobycia, górnicy byli już w tamtych czasach wyposażeni w tzw. aparaty ucieczkowe (rodzaj maski przeciwgazowej), ale w polskim górnictwie ich jeszcze nie stosowano.

Katastrofa w kopalni Barbara – Wyzwolenie stanowi największy tego typu wypadek w dziejach polskiego górnictwa, przypominając o nieustannym ryzyku, jakie niesie ze sobą ta profesja.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto