Wiele osób czekało na koncert Leo Rojasa, znanego na całym świecie mistrza czarowania dźwięków, który łączy tradycyjną muzykę Indian z Ekwadoru z muzyką pop. A to wszystko za pomocą nieprzeciętnego instrumentu - fletni.
ZOBACZ TAKŻE Wielki show Leo Rojasa na kieleckiej Kadzielni
I choć występ się odbył to publiczność niekoniecznie była zadowolona z warunków, w jakich musiała się bawić. Pogoda zepsuła się już w sobotnie popołudnie i zaczął padać dość gęsty deszcz, co w połączeniu z niską temperaturą nie sprzyjało rozrywce na świeżym powietrzu. Niestety organizatorzy koncertu nie zabezpieczyli się na taką ewentualność i dach nad kielecką Kadzielnią... nie został rozłożony. Publiczności pozostało bawić się pod parasolami lub kapturami. Wiele osób stwierdziło, że to jakieś żarty, aby płacić tak wysoką kwotę za bilet i nie mieć zapewnionych komfortowych warunków.
- Tym bardziej, że mamy październik i organizator mógł się spodziewać, że zacznie padać – mówili.
Sytuację próbował załagodzić prowadzący koncert Michał Trzepałka. - Po koncercie mogą Państwo wszystkie swoje uwagi zgłaszać do organizatora. Nie wiem jednak jaka będzie rekompensata. Organizator moimi słowami bardzo Państwa przeprasza. Mam nadzieję, że mimo wszystko muzyka dzisiaj zwycięży i będziemy się dobrze bawić. To przykra sprawa, ale mam nadzieję, że południowe rytmy, które dziś usłyszymy nas rozgrzeją – przekazywał.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?