Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna o władzę w Kielcach. Mocna odpowiedź przewodniczącego Rady Miasta Kielce Kamila Suchańskiego na list prezydenta Kielc Bogdana Wenty

pw
Kamil Suchański, przewodniczący Rady Miasta Kielce
Kamil Suchański, przewodniczący Rady Miasta Kielce
Wojna o władzę w Kielcach. Mocna odpowiedź przewodniczącego Rady Miasta Kielce Kamila Suchańskiego na list prezydenta Kielc Bogdana Wenty. "Posłuchałem tego, co podpowiadali mi kielczanie. Moja ręka – wyciągnięta do Pana z najlepszymi intencjami - spotkała się jednak z zaciśniętą pięścią" - napisał Kamil Suchański w komentarzu przesłanym do redakcji "Echa Dnia".

Czytaj: Wojna o władzę w Kielcach. Prezydent Bogdan Wenta odpowiada Kamilowi Suchańskiemu. Jest list otwarty a w nim mocne słowa

Konflikt na szczytach władzy w Kielcach trwa już parę miesięcy. Zaraz po zdobyciu władzy przez działające razem ugrupowania Projekt Świętokrzyskie Bogdana Wenty i Stowarzyszenie Bezpartyjny i Niezależny Kamila Suchańskiego doszło do silnego rozdźwięku między stronami. Kto ma rację w tym sporze - prezydent Bogdan Wenta i jego najbliższe otoczenie czy przewodniczący Rady Miasta Kamil Suchański?

W czasie spotkania wielkanocnego swój list wręczył prezydentowi Kamil Suchański.W poniedziałek swój list przygotował Bogdan Wenta. Prezydent użył mocnych słów.

Do redakcji "Echa Dnia" dotarł komentarz Kamila Suchańskiego. Prezentujemy go w całości.

"Nim zdecydowałem się na wyciągnięcie ręki do Pana w geście pojednania z nadzieją na nadanie naszej współpracy nowej jakości, długo biłem się z myślami. Dużo rozmawiałem też na ten temat z kielczanami. Wszyscy mówili mi: „mądrzejszy zawsze robi krok w tył”, „nawet jeśli prezydent tego nie potrafi, proszę schować własną dumą i ambicje do kieszeni, bo tu idzie o przyszłość naszego miasta”, „dogadajcie się dla dobra Kielc”.

Posłuchałem tego, co podpowiadali mi kielczanie. Moja ręka – wyciągnięta do Pana z najlepszymi intencjami - spotkała się jednak z zaciśniętą pięścią.

Pański list odczytuję jako podjęcie różnych wybiegów, aby nie wypełniać naszej umowy koalicyjnej, której był Pan jednym z sygnatariuszy. Dziś powoli bliżej mi do coraz liczniejszego grona kielczan rozczarowanych i zasmuconych obrotem spraw miejskich po pięciu miesiącach Pańskiej prezydentury oraz Pańską postawą człowieka zamkniętego na współpracę i dobre pomysły z zewnątrz.

Od początku swojej aktywności kierowałem się dewizą „zawsze po stronie kielczan”. Umówiliśmy się z kielczanami, że będziemy RAZEM działać dla miasta – w zgodzie i porozumieniu. Jeśli formułowałem zastrzeżenia co do zbyt opieszałego wdrażania najprostszych, ale zarazem najpilniejszych do realizacji punktów naszego programu, czyniłem to w imię interesu mieszkańców Kielc i w trosce o dobro miasta. Pan ten doping oraz konstruktywną krytykę z mojej strony sprowadza do moich rzekomych ambicji politycznych związanych z wyborami parlamentarnymi. To absurd! Nie potrzebuję sięgać po takie metody, by zjednywać sobie ludzi, co udowodniłem w kampanii do Senatu w 2015 roku, kiedy zaufało mi prawie 43 tysiące kielczan. Pan był wówczas europosłem, a pomysł o Pańskim starcie w wyborach prezydenta Kielc być może nawet nie kiełkował w głowach Pańskich współpracowników… Przypominam Panu ponadto, iż jako wiano do naszej Koalicji wniosłem praktycznie cały program wyborczy. Podpisując umowę koalicyjną, czyli pakt społeczny z kielczanami, wyraził Pan zgodę i chęć, aby wspólnie wziąć odpowiedzialność za Kielce. Dlaczego zatem dziś jest Pan zaskoczony moją pryncypialnością w zakresie wymagań realizacji jej postanowień? Żądając od Pana szybkiego wcielania w życie naszych pomysłów o Kielce walczę zarówno o Pana, jak i moje dobre imię wśród kielczan. I tego nie odpuszczę!

Mógłbym tu długo znęcać się nad stylem Pańskiej korespondencji, który nie przystaje do zwyczajowej formuły, w jakiej odbywa się wymiana myśli i argumentów przez osoby pełniące takie funkcje jak Pańska. Ocenę pozostawiam kielczanom. Muszę natomiast odnieść się do co najmniej jednej nieprawdy zawartej w Pańskim liście. Otóż: nie żądałem od Pana odwołania Marcina Różyckiego ze stanowiska wiceprezydenta Kielc. Stowarzyszenie Bezpartyjny i Niezależny cofnęło jedynie Marcinowi Różyckiemu rekomendację. Prawo do podjęcia decyzji co do dalszych losów Marcina Różyckiego zostawiłem Panu. Jednakowoż na mocy zawartej między nami umowy koalicyjnej Stowarzyszenie wytypowało Konrada Więch do funkcji wiceprezydenta. I o wypełnienie tego zapisu apeluję do Pana.

Jest jeszcze jedna istotna sprawa, o której – jak się zdaje – Pan zapomniał. Pański sukces wyborczy okupiony był ciężką pracą całej drużyny: kandydatów na radnych i wolontariuszy. Oni Pana wspierali i rekomendowali kielczanom. Wielu z nich liczyło na uścisk dłoni, inni – na dalszą współpracę i możliwość realizacji swoich pomysłów. W zamian – tak jak ja dziś – zobaczyli zaciśniętą pieść…

Niezłomny w walce o lepszą przyszłość Kielc pozostaję wciąż do Pana dyspozycji".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto