Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa proces dotyczący dramatycznego wypadku na ulicy Grunwaldzkiej w Kielcach. Rozpędzone bmw wjechało w pieszych na przystanku

elzem
Aleksander Piekarski
Podczas ostatniej rozprawy sąd wysłuchał relacji najciężej poszkodowanych oraz opinii biegłego od rekonstrukcji wypadków drogowych, który mówił o prędkości z jaką poruszało się auto.

- Zawołał mnie do swego auta, rozmawialiśmy o ostatnim meczu Korony, gdy nagle ruszył samochodem sprzed sklepu Lewiatan przy ulicy Szkolnej w Kielcach. Mówiłem mu, że chcę wysiąść, ale on jakby nie słyszał – opowiadał w sądzie świadek, który siedział w bmw gdy 53-letni kierowca po pijanemu staranował wiatę przystankową pełną pieszych. Według wiedzy sądu dwóch pozostałych mężczyzn, którzy wtedy mieli być w aucie już nie żyje. Mężczyzna mówił w sądzie, że nie pamięta podróży autem. – Zamknąłem oczy i poczułem tylko, że w coś uderzyliśmy – mówił we wtorek w sądzie.

Wysłuchano także relacji kobiety, która była jedną z najciężej rannych w tym wypadku. – Wysiadłam na przystanku z innego autobusu wraz z jeszcze jedną pasażerką – straszą panią. Sprawdzałam na rozkładzie jazdy i tablicy świetlnej o której mam kolejny autobus, gdy usłyszałam pisk pon. Obejrzałam się i zobaczyłam, że w moją stronę z ogromną prędkością jedzie czarny samochód. Zorientowałam się, że nie mam gdzie uciec i wtedy poczułam uderzenie. To był olbrzymi, przeraźliwy ból. Chyba mnie trochę zamroczyło i po chwili poczułam, że spadam z lewej strony samochodu - relacjonowała kobietę. Dodawała, że przed zdarzeniem czynnie pracowała, teraz cały czas się leczy. Wymaga nieustannej rehabilitacji, chodzi o kulach. Jak mówiła w sądzie lekarze nie są pewni czy osiągnie pełnie zdrowia. – Po wypadku cierpiałam na depresję, nie potrafiłam wstać z łóżka. Cały czas leczę się psychiatrycznie. Panicznie boję się wyjść na ulicę – opowiadała w sądzie.

Inna kobieta mówiła, że tylko refleks ustrzegł ją przed tym, że samochód jej wtedy nie potrącił. – Odskoczyłam w ostatniej chwili, gdy odwróciłam się zobaczyłam, jak auto uderza najpierw w betonowy kosza, w skrzynkę z kablami i zaraz pruje ławkę wiaty. Potem usłyszałam jeden jęk ludzi. Podeszłam do kierowcy i powiedziałam od niego: „ty łobuzie, coś ty narobił? Tu ludzie umierają!” A on powiedział „przepraszam”.

Sąd wysłuchał także opinii biegłego od rekonstrukcji wypadków drogowych. Mężczyzna tłumaczył między innymi z jaką prędkością samochód wjechał w pieszych. – Auto przed uderzeniem w wiatę jechało z prędkością około 96-97 kilometrów na godzinę. Uderzenie najpierw w betonowy kosz a potem w słupek wiaty wygasiło prędkość samochodu o jakieś 50 kilometrów na godzinę. Oznacza to, że uderzając w pieszych samochód poruszał się z prędkością ponad 40 kilometrów na godzinę – tłumaczył biegły.

Przed Sądem Okręgowym w Kielcach toczy się proces dotyczący tragicznych wydarzeń z połowy listopada ubiegłego roku. Z ustaleń śledztwa wynika, że rozpędzone bmw, którym kierował 53-latek z impetem wjechało w wiatę przystankową, przy której czekali pasażerowie. W wyniku obrażeń zmarła 77-letnia kobieta a trzy inne osoby zostały ranne. Kierowca auta w organizmie miał ponad 3 promile alkoholu, usłyszał zarzut sprowadzenia w stanie nietrzeźwości katastrofy w ruchu lądowym co zagrożone jest nawet 18 letnim pobytem w więzieniu.

ZOBACZ TAKŻE
Po wypadku na Grunwaldzkiej w Kielcach. Są zarzuty dla kierowcy bmw, który wjechał w przystanek
Tak pijany kierowca taranował ludzi i przystanek. Zobacz wstrząsające nagranie z monitoringu
Staranował wiatę przystankową w Kielcach przy ulicy Grunwaldzkiej, był pijany. Jedna osoba zginęła. Jest akt oskarżenia
Pijany kierowca wjechał w przystanek na Grunwaldzkiej w Kielcach, zginęła kobieta. Teraz ruszył proces [WIDEO, ZDJĘCIA]

TOP10 najbardziej niebezpiecznych krajów na wakacje 2018

ZOBACZ TAKŻE: FLESZ - FLESZ Mały ZUS, większe oszczędności dla firm

(Źródło: Newsroom 360)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto