52-letni kierowca terenowego bmw, które wjechało w przystanek przy ulicy Grunwaldzkiej w Kielcach w wyniku czego zginęła 77-latka, nie usłyszał w czwartek zarzutów. Mężczyzna wciąż trzeźwieje w celi policyjnego aresztu. Dwaj pasażerowie auta zostali przesłuchani jako świadkowie i wypuszczeni do domu.
W czwartek rano policjanci mówili, że wciąż czekają aż mężczyźni, zwłaszcza kierowca samochodu, wytrzeźwieją i wtedy dopiero będą mogli być przesłuchani. Popołudniem było już wiadomo, że obaj pasażerowie po rozmowie z prokuratorem zostali wypuszczeni do domu. – Byli przesłuchiwani jako świadkowie, nie było na razie podstaw, aby stawiać im zarzuty. 52-letni kierowca do prokuratury doprowadzony będzie w piątek – wyjaśniał Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Przypomnijmy, że dramat rozegrał się chwilę po godzinie 14 w środę. Rozpędzone bmw, którym kierował 52-latek wjechało najpierw na pas zieleni przy zatoczce autobusowej a następnie staranowało wiatę przystankową. Samochód wjechał w grupę osób czekających przy przystanku, dwie kobiety zostały wciśnięte pod metalowa ławkę wiaty i przyciśnięte samochodem. Strażacy musieli ciąć ławkę, aby uwolnić zakleszczone kobiety. W sumie do szpitala pojechały trzy ranne osoby - 77-latka, 32- i 36-latka. Po kilku godzinach na oddział zgłosił się 18-letni chłopak, który także ucierpiał w tym zdarzeniu. Niestety późnym popołudniem w środę w wyniku obrażeń w szpitalu zmarła 77-letnia kobieta.
CZYTAJ TAKŻE: Wypadek na Grunwaldzkiej w Kielcach. Pijany w BMW zabił kobietę na przystanku. Nowe fakty
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
