W ubiegłym tygodniu dużo pisaliśmy o spodziewanych cenach karpia wigilijnego oraz o stawach w Przygodzicach. Dzisiaj przyszedł czas, by opowiedzieć nieco o tegorocznych odłowach i przygotowaniach do świąt Bożego Narodzenia w spółce akcyjnej Stawy Milickie, należącej do Samorządu Województwa Dolnośląskiego.
Stawy Milickie to największy kompleks stawów hodowlanych karpia w Europie, rozciągający się na przestrzeni blisko 7000 hektarów w Dolinie Baryczy rozciągającej się od Odolanowa, przez Milicz do Żmigrodu. W sumie wykorzystywanych jest gospodarczo blisko 300 stawów. To tutaj znajduje się również największy w Polsce rezerwat ornitologiczny.
– Stawy Milickie działają w trzech obszarach. To hodowla ryb słodkowodnych, przede wszystkim karpia, turystyka, w tym pieszo-rowerowa, oraz utrzymanie rezerwatu przyrody. Hodując ryby musimy stale mieć na względzie, że one same, jak i zboże, którym je karmimy, stanowią doskonały pokarm dla kormoranów, czapli, bielików, innego ptactwa oraz wydr i innych zwierząt wodnych. To koszt gospodarowania na tym terenie – mówi Piotr Połulich, prezes zarządu spółki akcyjnej Stawy Milickie, największego indywidualnego producenta ryb słodkowodnych w Polsce.
Karpia nieco mniej niż się spodziewano
Produkcja Stawów Milickich w najlepszych czasach sięgała nawet 2 tys. ton karpia. Ale od lat ten pułap jest nieosiągalny. Obecnie karpia (80 proc. produkcji) i innych ryb słodkowodnych, jak amur, jesiotr, karaś, sum, szczupak i tołpyga, odławia się w sumie 800-1300 ton, w zależności od sezonu.
– W tym roku odłowiliśmy karpia handlowego o wadze 1,3–3,5 kg trochę mniej niż planowaliśmy, ale za to prawie dwa razy więcej niż rok temu, kiedy najbardziej odczuliśmy skutki suszy z 2015 roku, kiedy straciliśmy nawet do 80 proc. ryby handlowej. Tegoroczna susza nie zaszkodziła niemal wcale rybie handlowej, ucierpiał za to kroczek, czyli ryby, które osiągną wagę handlową za rok. W sumie odłowiliśmy mniej niż 1 tysiąc ton karpia. Teraz ten urobek trafi do sklepów i na stoły Polaków – objaśnia specyfikę obecnego sezonu prezes Połulich.
Dystrybucja jest pewnym problemem
Stawy Milickie dysponują siecią magazynów i nowoczesnym parkiem maszynowym, w tym środkami transportu żywej ryby, jednak nie są w stanie dostarczyć do klientów całej swojej produkcji. Dystrybucją karpia zajmują się więc również indywidualni przetwórcy z terenu całej Polski, w tym z Wielkopolski. – Nasz żywy karp trafia do sieci handlowej Tesco na terenie Dolnego Śląska. Sprzedażą w innych miejscach zajmują się przetwórcy odbierający towar od nas. To oni znają specyficzne upodobania klientów. Wiemy na przykład, że mieszkańcy północnej Wielkopolski, a także okolic Bydgoszczy, oraz Niemcy cenią sobie rybę tłustą i cięższą niż preferowana na Dolnym Śląsku (2–2,5 kg). Realizujemy również indywidualne zamówienia. Na przykład ostatnio mieliśmy z Rumunii zapytanie o bardzo duże tołpygi – kończy swój wywód prezes Piotr Połulich.
+++
Kalendarz siewu kwiatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?