Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spalarnia zwierząt jest potrzebna. Ale czy koniecznie musi powstać w Kielcach

Bartłomiej Bitner
Weterynarze są zgodni: spalarnia zwierząt przydałaby się w regionie. Jednak jej lokalizacja na terenie Kielc wzbudza spore emocje.

Jakiś czas temu do Urzędu Miasta Kielce zgłosił się prywatny inwestor zainteresowany budową spalarni dla zwierząt, a więc obiektu, którego w województwie nie ma. Chce ją wybudować na terenie miasta. Jak się dowiedzieliśmy, chodzi o teren na Białogonie w rejonie ulicy Biesak.

Na ostatniej sesji Rady Miasta Kielce radni głosowali nad przyjęciem uchwały określającej wydanie warunków działalności takiego obiektu. Uchwałę podjęto, ale nie jednogłośnie. Przeciwko był między innymi Dawid Kędziora, radny Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Wiem, że takiego obiektu nie ma w naszym województwie i by się przydał, ale uważam, że są lepsze lokalizacje do jego umiejscowienia niż ta proponowana teraz. To choćby miejsce przy cmentarzu na Cedzynie czy w Promniku, gdzie miasto ma swoje działki. Spalarnia zwierząt powinna moim zdaniem znajdować się z dala od zabudowań – twierdzi Dawid Kędziora.
Ryszard Muciek, dyrektor Wydziału Zarządzania Usługami Komunalnymi w kieleckim Urzędzie Miasta, uspokaja, że wykonanie tej inwestycji nie jest jeszcze w stu procentach pewne. – Chęć jej realizacji zgłosił prywatny inwestor. Może przecież w każdej chwili zmienić zdanie i spalarni nie wybudować. Miejsce, gdzie ma zamiar ją uruchomić, jest – podkreślam – poza strefą ochrony wód podziemnych. Natomiast wspomniana uchwała była tylko dokumentem formalnym, który określa warunki, jakie musi spełnić inwestor, aby taki obiekt jak spalarnia wybudować – wyjaśnia dyrektor.

Gdyby spalarnia zwierząt powstała, kielczanie i mieszkańcy regionu świętokrzyskiego mieliby rozwiązany problem z grzebaniem padłych zwierząt. Są one traktowane jako odpad szczególnie szkodliwy, a prawo zabrania ich grzebania w ziemi. Muszą być poddawane utylizacji, czyli spalone.
- Sądzę, że spalarnia dla zwierząt w naszym regionie byłaby potrzebna. Właściciele padłych zwierząt nie musieliby się kłopotać, co z nimi zrobić. Ułatwiłoby to też działalność gabinetów weterynaryjnych, bo wiele z nich nie ma chłodni do przetrzymywania uśpionych zwierząt – uważa Janusz Lizis, lekarz weterynarii, który prowadzi gabinet weterynaryjny w Kielcach. – Gabinety mają podpisane umowy z firmami, które zabierają zwłoki zwierząt, ale muszą czekać, aż tych zwłok będzie dużo. Przecież tym firmom nie opłaca się jechać kilkadziesiąt kilometrów tylko po na przykład zwłoki 3-kilogramowego kotka. Stąd spalarnia w naszym regionie to dobry pomysł – uważa.

Ale jest jeszcze jedna kwestia: kosztów spalenia zwierzęcych zwłok. Jak się dowiedzieliśmy, cena spalenia kilograma psich zwłok waha się od 6 do 10 złotych. Uśredniając, skremowanie 10-kilogramowego czworonoga kosztuje 80 złotych. – I tu pojawia się pytanie, na które nie ma na razie odpowiedzi: czy i jak wielu mieszkańców regionu stać byłoby na spalenie zwłok pupila, który zdechł? – kończy Janusz Lizis.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto