Postać Witosa – patrona ludowców ma 2,75 metra wysokości i waży 600 kilogramów. Stoi on na granitowym postumencie o wysokości 1,30 metra. Została odlana z brązu krzemionkowego w pracowni Jacka Guzery w Dąbrowie pod Kielcami. – Teraz najczęściej używa się takiego materiału, ponieważ jest on odporny na korozję. Z czasem postać Witosa zmieni barwę, pokryje się zielonkawym nalotem – mówi Jacek Guzera. – Pomnik był odlewany w częściach, było ich ponad 20.
Projekt rzeźby wykonał Michał Pronobis. Został on wybrany pośród trzech prac, które zostały zgłoszone na konkurs.
Patron ludowców jest odwrócony twarzą w kierunku wschodnim, w stronę ulicy Sandomierskiej, po lewej stronie ma aleje Solidarności. Teren wokół pomnika został przebudowany. Do monumentu prowadzi ścieżka wyłożona luźno rozrzuconymi płytami z bazaltu. Ułożono ją od strony ulicy Kościuszki. Pozostała część skweru została obsadzona zielenią. Pomnik wraz z dojściem zajmuje 40 metrów kwadratowych, resztę powierzchni pokrywa zieleń. Posadzono krzewy irgi płożącej.
- Zapraszamy wszystkich mieszkańców na odsłonięcie pomnika Wincentego Witosa, 3 krotnego premiera Rzeczpospolitej w 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości – mówi Adam Jarubas, kończący kadencję marszałek województwa Świętokrzyskiego. Uroczystość rozpocznie się w sobotę, 10 listopada, o godzinie 12 mszą świętą w kościele świętego Wojciecha, po czym przejdziemy pod pomnik.
Monument kosztował około 300 tysięcy złotych. – Prowadziliśmy społeczną zbiórkę pieniędzy, między innym wśród naszych działaczy w całej Polsce, podczas różnych imprez – tłumaczy Józef Szczepańczyk, sekretarz Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Wincentego Witosa. – Pieniądze wpłynęły od 40 samorządów. Wszyscy sponsorzy zostali wymienieni na tabliczkach, które zostaną zamontowane na cokole.
Dlaczego świętokrzyscy ludowcy chcą postawić w Kielcach pomnik swojego patrona? – Wincenty Witos był patriotą, bohaterem, działaczem społecznym. Był związany z Kielcami, kilka razy przebywał w naszym mieście, między innym w maju 1939 roku na zjeździe wojewódzkim partii, gdzie mówił, że najważniejsze jest zachowanie niepodległości kraju, a potem był w lipcu albo czerwcu – dodaje Józef Szczepańczyk. - Ostatni raz był w Kielcach w 1945 roku, prawdopodobnie wtedy spędził u nas noc w trakcie przewozu w nieznanym kierunku przez służby NKWD.
POLECAMY TAKŻE:
Praca marzeń, czyli TOP 10 wyjątkowych stanowisk pracy
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
