Stało się to, czego mieszkańcy osiedla Świętokrzyskie w Kielcach obawiali się od dwóch miesięcy. Spór o parking leżący na terenie osiedla Na Stoku został zaogniony - nieuprawnionych do korzystania z postoju wezwano na posterunek Straży Miejskiej w Kielcach.
Przypominamy, że problemy rozpoczęły się w grudniu ubiegłego roku. Wtedy też przy wjeździe na zatoczkę pojawił się znak informujący o tym, że parking przeznaczony jest wyłącznie dla mieszkańców bloku 66 należącego do sąsiedniej spółdzielni - osiedla Na Stoku. Tym samym przestał być ogólnodostępny, a mieszkańcy stojących naprzeciwko budynków 26 i 28 (członkowie spółdzielni Wichrowe Wzgórze) stracili miejsce, pierwotnie przeznaczone na ich użytek.
Nikt tu nie parkuje?
W tej chwili w tym miejscu postawiono zakaz wjazdu z dodatkową informacją: parking przeznaczony jest dla mieszkańców trzech bloków osiedla Na Stoku, posiadających stosowne identyfikatory. W niedzielę doszło do pierwszej interwencji Straży Miejskiej, w wyniku której kilkanaście osób nieposiadających pozwoleń wezwano na posterunek. - Nie rozumiemy takiego rozwiązania, tym bardziej że sami mieszkańcy bloków osiedla Na Stoku nie widzą przeciwskazań, abyśmy korzystali z parkingu. Rozmawialiśmy z przedstawicielami bloków i sami przyznawali, że praktycznie nie korzystają z tych miejsc postojowych - mówią mieszkańcy bloków 26 i 28. - Co ciekawe, odkąd postawiono znak, na parkingu prawie nie ma samochodów. Po naszej stronie stoi niemalże samochód na samochodzie, a parking obok stoi pusty - dodają mieszkańcy.
Z rozmów, które przeprowadziliśmy z mieszkańcami osiedla Na Stoku wynikało, że z parkingu rzeczywiście raczej nie korzystają. - Wolę parkować z drugiej strony, przed blokiem, wiem, że podobnie robią pozostali. Raczej niewygodnie byłoby schodzić nam z góry - mówi jedna z mieszkanek, która chce pozostać anonimowa.
Inicjatywa mieszkańców
Wojciech Radomski, prezes spółdzielni Na Stoku w Kielcach twierdzi , że znak postawiono zgodnie z prawem, a inicjatywa należała do mieszkańców bloków, dla których parkingi jest przeznaczony. - To teren naszej spółdzielni. W styczniu odbyło się spotkanie z członkami naszej spółdzielni, mieszkającymi wzdłuż ulicy Piłsudskiego i to im zależało, żeby takie identyfikatory wprowadzić - mówi prezes.
Zarządca przyznaje także, że mieszkańcy do tej pory z parkingu rzeczywiście nie korzystali, bo wybierali teren znajdujący się tuż przed blokami. - Mimo to nie powinni tego robić. Tam jest droga przeciwpożarowa i nie wolno na niej parkować - wyjaśnia.
Miasto nic nie zdziała?
Na prośbę mieszkańców zapytaliśmy w Urzędzie Miasta w Kielcach, czy gdyby zarówno mieszkańcy bloków jednego jak i drugiego osiedla dogadali się w sprawie usunięcia znaku ,ale bez ingerencji zarządów spółdzielni, korzystanie z parkingu przez wszystkich byłoby możliwe. - Takie działania muszą być uzgadniane również z zarządem, bo to on w końcu działa w imieniu mieszkańcow całego osiedla - mówi Filip Pietrzyk, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji w Urzędzie Miasta.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?