Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Kielc oburzeni, że nie mogą odpoczywać na trawnikach w centrum. Szykują protest

Izabela Mortas
Letni Klub Śniadaniowy poddał się zakazowi, ale o poddaniu się mowy być nie mogło. Młodzi ludzie "biwakowali" na betonie.
Letni Klub Śniadaniowy poddał się zakazowi, ale o poddaniu się mowy być nie mogło. Młodzi ludzie "biwakowali" na betonie. Dawid Łukasik
Zamiast trawników - beton. Taką alternatywę pozostawiają kielczanom urzędnicy, którzy zasłaniając się przepisami, zakazują wypoczynku na trawie.

Miał być wiklinowy łabądź obok stawu w parku, a był... twardy beton. Tak skończyła się inicjatywa Letniego Klubu Śniadaniowego, który w ubiegłą niedzielę chciał w parku w centrum miasta zorganizować piknik. Organizatorzy nie uzyskali bowiem zgody z Urzędu Miasta na imprezę na terenie zielonym w parku. Podobna sytuacja zdarzyła się w piątek przy ulicy Kapitulnej w Kielcach. Strażnicy upominali widzów kina letniego należącego do klubu Bohomass Lab, gdy ci rozkładali się na leżakach na przyległej do klubu trawiastej skarpie. Nie karali natomiast za to, że ktoś rezygnował z akcesoriów i siadał... bezpośrednio na trawie.

Oba incydenty spotkały się z ogromnym sprzeciwem mieszkańców. Uczestnicy pikniku wyśmiewali decyzje urzędników za pomocą tabliczek: "Piknik na bruku" czy "Zabytkowa trawa", a entuzjaści kina letniego oburzali się na strażników, którzy sami byli zmieszani swoją interwencją. - Komu przeszkadzamy? - słychać było oburzone głosy. Na fali tych wydarzeń na Facebooku powstała akcja protestacyjna "Wspólne leżenie na trawie - razem przeciwko betonowi", ośmieszająca absurdalne zakazy.

Według artykułu 144 Kodeksu wykroczeń, trawę deptać można tylko w miejscach, które są przez zarządcę terenu uznane za rekreacyjne. Ten dopisek, którego w kodeksie nie było przed 2010 rokiem miał "poluzować" prawo i tym samym dać większą swobodę mieszkańcom na korzystanie z terenów zielonych wzorem krajów Europy Zachodniej. Najwyraźniej w Kielcach nie zrobiono z nowelizacji pożytku - ani park miejski, ani Wzgórze Zamkowe nie są terenami rekreacyjnymi - decyduje o tym Urząd Miasta w Kielcach. Ponadto teren parku miejskiego jest pod nadzorem Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach, co dodatkowo komplikuje sprawę.

Po raz kolejny przepisy okazują się ważniejsze od ludzi, co wynika z tłumaczenia Ryszarda Mućka, dyrektora Wydziału Zarządzania Usługami Komunalnymi w Urzędzie Miasta w Kielcach: - W związku z ustanowioną ochroną konserwatorską dotyczącą całej zieleni nie mieliśmy innego wyjścia co do decyzji.

Dyrektor reflektuje się jednak i zapewnia, że walczy o większe prawa dla organizatorów imprez plenerowych. - Po "betonowym" pikniku wystąpiłem do wojewódzkiego konserwatora zabytków o rozważenie dopuszczenia organizacji takich imprez po zachodniej stronie stawu parkowego. Równocześnie zwróciłem się do Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni, które utrzymuje park, o sporządzenie kalkulacji kosztów przystosowania tych terenów do celów piknikowych poprzez dosianie odpowiedniej trawy i zwiększenie częstotliwości koszenia, aby zapewnić właściwą jakość i wytrzymałość trawnika. Jeżeli decyzja będzie pozytywna, to po przejściu fali upałów przystąpimy do przygotowania terenu - mówi.

Niestety, nie wiemy, jak do tej prośby ustosunkuje się Janusz Cedro, wojewódzki konserwator zabytków, który - jak nas poinformowano w urzędzie - jest jedyną osobą, która może się na ten temat wypowiedzieć, a w tej chwili przebywa na urlopie.

W przypadku Bohomassu sprawa przybiera jeszcze bardziej absurdalny wymiar - choć widzów kina wyraźnie upominano za leżaki na trawie, interwencja miała dotyczyć hałasów i spożywania alkoholu. Właściciela wezwano, by nie wykraczał ze swoją działanością poza teren klubu. - Gdy ustalałem granice, konserwator wyraźnie zaznaczył, że ta między klubem a zielenią ma być otwarta, bez żadnego ogrodzenia. Kino udostępniam za darmo, a widzów nie namawiam do spożywania alkoholu - każdy robi to na własną odpowiedzialność - mówi Max Materna, właściciel Bohomass Lab.

Właściciel nie zamierza się poddawać - chce złożyć w urzędzie pismo, uprawniające go do użytkowania 300-metrowego terenu zieleni wokół klubu. - Będę walczył do ostatniej kępy trawy. Oferuję systematyczną opiekę nad nią, regularne koszenie, zraszanie, obsiewanie w zamian za udostępnienie tego terenu wyłącznie pod leżaki, nie spożywanie alkoholu. Proponuję mieszkańcom darmowe kino, więc władze miasta mogłyby również dać coś od siebie - mówi.

Akcja protestacyjna

W sobotę, 1 sierpnia, o godzinie 20 zwolennicy wypoczynku na trawie będą protestować przeciwko absurdalnym ograniczeniom. Akcja nazywa się "Wspólne leżenie na trawie - razem przeciwko betonowi".

W klubie Bohomass Lab (Kapitulna 4) odbędzie się piknik połączony z projekcją filmową. Organizatorzy zachęcają, by nie przynosić ze sobą alkoholu po to, by nie dawać nikomu powodów do interwencji. Proszą także o zachowanie porządku. Mile widziane koce, poduszki, materace.

Na poniedziałek, godzinę 19, w wydarzeniu zadeklarowało udział prawie 2 tysiące użytkowników, w tym kieleccy radni i przedsiębiorcy.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto