KONCERT LIROYA W KIELCACH - ZOBACZ ZDJĘCIA
Klubowa scena jakby zagotowała się od rapu. Liroy zaprezentował znakomita formę, także fizyczna- tylu dynamicznych podskoków co on nie wykonała cała publiczność razem wzięta. Raper śpiewał- krzyczał swoje nowe kawałki ale wrócił też do swojej kultowej już klasyki. Wszak kielecki koncert był fragmentem trasy Liroya z okazji dwudziestolecia lecia wydania płyty "Alboom", która sprzedała się w nakładzie pół miliona egzemplarzy i do tej pory jest to największy sukces komercyjny w historii polskiego rapu. Okazuje się, że te najstarsze piosenki Liroya są wciąż aktualne. Choćby "Śleboda" z tegoż 1995 roku z tekstem: To właśnie nasza Polska, nowa Rzeczpospolita, coraz bardziej podzielona, coraz bardziej rozbita...
Gdy zabrzmiały pierwsze takty kultowego "Scoobiedoo Ya" publika oszalała. Tekst śpiewali wszyscy. Na koncercie raper zaśpiewał też słynny utwór "Scyzoryk".
Oczywiście koncert dosłownie usłany był przekleństwami. Teksty bardzo dalekie od kultury języka polskiego, ale też trudno uznać je za szczególnie wulgarne. Ot, proste słownictwo- slang dość dużej grupy społecznej, która nie rozumie języka elit, tak jak elity nie rozumieją języka i muzyki rapu.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?