Spójnia Stargard wygrała w tym sezonie tylko dwa mecze, dlatego gdyby jakimś cudem miała pokonać Stelmet, takie rozstrzygnięcie należałoby nazwać wielką sensacją rozgrywek. Do niespodzianki nie doszło, bo choć zielonogórzanie znów zagrali bez kontuzjowanego Markela Starksa, to ich skład i tak jest dużo silniejszy.
Gospodarze nie mieli szans na zwycięstwo choć we wczorajszym meczu miewali niezłe chwile. Rozpoczęli dobrze, od prowadzenia 4:0. Zielonogórzanie szybko złapali jednak dobry rytm swojej gry i jeszcze w pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 13 punktów (19:6).
POLECAMY: Kibiców trzeba szanować! Ponoć oni są najważniejsi? Czy zawsze?
W drugiej odsłonie spotkania goście „miażdżyli” przeciwnika, spokojnie uzyskali ponad 20-punktową przewagę. A po zmianie stron wygrywali różnicą 25 punktów, po trafieniu Darko Planinicia w 22. min (49:24). W tym momencie do walki poderwali się miejscowi, zaczęli twardo bronić i lepiej trafiali. Odrobili dużą część start, w 27. min przegrywali już tylko 41:52.
Zielonogórscy koszykarze nie pozwolili jednak rywalom na więcej „szaleństwa”, trzecią kwartę kończyli z przewagą 18 punktów, a po pięciu minutach gry w ostatniej części meczu gromili miejscowych różnicą 30 „oczek”. Po „trójce” Przemysława Zamojskiego było 81:51.
SPÓJNIA STARGARD – STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA 59:85
KWARTY: 9:21, 15:24, 23:18, 12:22.
SPÓJNIA: Hickey 15, Giga 13 (2), Dymała 7, Pamuła 4, Pabian 3 (1) oraz Richards 6 (1), Fraś 6, Madray 3, Bręk 2.
STELMET ENEA BC: Planinić 18, Sokołowski 16 (2), DeVoe 11 (1), Šakić 5, Koszarek 3 (1) oraz Hrycaniuk 12, Zamojski 8 (2), Matczak 8 (1), Mokros 2, Mąkowski 2.
Zobacz też: Prezentacja Stelmet Enea BC Zielona Góra
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?