Jego żona, Anna Jung- Wojciechowska po raz pierwszy przyleciała z Kanady specjalnie na święto Biruty, które stało się kielecką tradycją. Sprawdzono bowiem, że rzeźbę - przy której spotkają się zakochani, a pary nowożeńców obowiązkowo robią sobie zdjęcia tuż po ślubie - ustawiono przy źródle dokładnie 24 listopada 1973 roku. Przez blisko 30 lat nikt nie skojarzył, że w kalendarzu litewskim (z polskiego imię Biruta skreślono decyzją Bieruta) imieniny ukochanej Marcina z „Syzyfowych prac” Żeromskiego, są też 24 listopada. Pod Birutę przybyła wczoraj grupa kielczan i jej rodzice chrzestni: Katarzyna Sajecka z cukierni Świat Słodyczy i Czesław Gruszewski, wiceprezydent Kielc oraz kolejna jubilatka tego dnia Stanisława Zacharko, dyrektor Biura Wystaw Artystycznych, gdzie - po odśpiewaniu trzem paniom „sto lat” - pani Anna omówiła emigracyjną twórczość męża, zwycięzcy wielu prestiżowych konkursów, dla którego dwie rzeźby w Kielcach były tylko epizodem i nie wiedział, że jego Biruta cieszy się u nas tak dużą sympatią.
26 listopada tę samą prelekcję wygłosi w Warszawie na zaproszenie rektora Akademii Sztuk Pięknych.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?