Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kielce. Agresywny pies znowu zaatakował. Kobieta broniła się gazem pieprzowym!

Paulina Baran
freeimages.com
Kilka razy pisaliśmy o problemie bezpańskich psów wałęsających się po kieleckiej Bukówce. Niestety mieszkańcy osiedla podzielili się na dwa obozy: jedni zaciekle bronią zwierząt, twierdząc, że to ludzie wyrzucają je do lasu czyniąc im w ten sposób ogromną krzywdę, inni zwyczajnie boją się czworonogów i marzą o tym, żeby jak najszybciej zostały zabrane do schroniska.

Teraz do redakcji "Echa Dnia” trafił list przerażonej czytelniczki, która już nie raz maiła do czynienia, z agresywnym, jak twierdzi czworonogiem.

„Zwracam się z dość nietypową sprawą, ale bardzo ważną dla bezpieczeństwa mojego i moich dzieci. Otóż mam problem z agresywnym psem (bez właściciela) biegającego po osiedlu Bukówka. Najczęściej można go spotkać w pobliżu bloku numer 259 przy ulica Wojska Polskiego w Kielcach, natomiast obok altany śmieciowej znajdują się pojemniki do których systematycznie dokładane jest jedzenie (karma dla zwierząt, resztki jedzenia), jak również i obok wyżej wymienionego bloku. Ponadto przy tym bloku są ogródki działkowe i na jednej z działek (prywatnej Pani, która go dokarmia) bardzo często wyżej wymieniony pies przebywa.

To agresywne zwierze jest już na osiedlu od paru lat (do póki był mizerny to sam uciekał widząc osoby zbliżające się).

Ale pierwszy raz zaatakował mnie rok temu (w lutym, około godziny 6.30 rano) wybiegł z niezamieszkałej posesji, na szczęście miałam torbę z komputerem i udało mi się obronić. Następnie zaatakował moją mamę (około marca 2016) przy wyżej wymienionych ogródkach działkowych na szczęście był ktoś przy garażach i pomógł mamie przepłoszyć przepłoszyć psa. Sprawę zgłaszałam wielokrotnie na Straż Miejską (telefonicznie i e-mail) do schroniska, dzielnicowego, a nawet Urzędu Miasta. Niestety bezskutecznie.
W dniu 12.01.2017 roku około godziny 16 wracając z pracy wyżej wymieniony pies wybiegł z opisanej powyżej działki i warczał na mnie, na szczęście rozpylony gaz pieprzowy go powstrzymał i mogłam obejść działki i bloki dookoła. Powyższy fakt zgłosiłam również na Straż Miejską, przedstawiciel straży opryskliwie skwitował, że zgłosi sprawę do schroniska nie zadając sobie trudu szczegółowego zapytania o dokładne miejsce przebywania psa. Oczywiście moja interwencja była bez efektu.

Codziennie dojeżdżam do pracy komunikacją miejską i rano wychodzę specjalnie ponad 5 min wcześniej by ominąć w/w blok i działki. Ponadto po południu również komunikacją miejską wracam z wraz dziećmi i straszne jest gdzie sami się rozglądają na wszystkie strony czy nie ma tego psa. Psy biegające po osiedlu Bukówka, ulica Kleckiej jak i pobliskim lesie są bardzo dobrze znane funkcjonariuszom Straży Miejskiej i pracownikom schroniska w Dyminach. Tłumaczenie Pani, która je dokarmia bym zmieniła drogę przejścia przez osiedle jest beznadziejna, gdyż ten pies jest wszędzie (nawet na spacer do lasu nie można iść spokojnie).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto